Playlista

poniedziałek, 30 maja 2016

Deja Vu - Francuska Kocica - Rozdział 2 - Zwierz



Rozdział 2
Zwierz
            Wpatrywał się w dziewczynę z niedowierzaniem. Zachowywała się dziwnie. Stała naprzeciw niego i nie lękając się, bezczelnie patrzyła mu w oczy. Wydawała się być zaskoczona tym wszystkim co działo się obok, tak jakby było to dla niej rzeczą niepojętą. Jednak nie było w jej oczach lęku, jednie niewielki niepokój. Kim była ta dziewczyna? Czy mogła go zadziwić jeszcze bardziej?
– Panie, kilku zbiegło. – Usłyszał krzyk jednego z dowódców i spojrzał w jego stronę.
Za jego wzrokiem podążyły oczy dziewczyny i w tym momencie stało się coś, co kompletnie zbiło go z tropu. Dziewczyna zaczęła przeraźliwie wrzeszczeć i bez zastanowienia odwróciła się z powrotem w jego stronę i puściła pędem, a następnie wtuliła w niego, sprawiając, że zamarł czując jej drobne ciało przy swoim. Nie zdziwiło go to, że wrzeszczała na widok MacMillana. W tej chwil nie budził zachwytu swym wyglądem. Okoliczności nie były sprzyjające jak i cała ta sytuacja. Jednak kobiety krzyczały zazwyczaj z innych powodów w jego obecności i powodem nigdy nie był strach. Nawet teraz prezentował się o niebo lepiej niż pozostali mężczyźni. W tym momencie, kompletnie zaskoczony zastanawiał się, dlaczego dziewczyna podbiegła wprost do niego i bezpardonowo wtuliła się w zupełnie nieznanego mężczyznę, ociekającego krwią z obnażoną piersią i mieczem w dłoni?
– Musimy zadzwonić na policję. – Usłyszał jej przejęty głos i pomyślał, że jest obłąkana. Inaczej nie mógł przecież tego wytłumaczyć. – Masz komórkę?
Tak, teraz miał już pewność, że jest szalona. Ale co takiego miał z nią zrobić? Zabić?

niedziela, 15 maja 2016

Serenity - Rozdział 3 - Morski kwiat



Rozdział 3
Morski kwiat

2 sierpień 1712
Ocean Atlantycki

Rejs trwał już kilka dni, a Serenity była znudzona jak mops. Monotonność podróży była dla niej prawdziwą torturą. Pogoda była upalna, a obecność męskiej załogi sprawiała, że nie odważyła się założyć bardziej luźnych sukienek, przez co bywały dni gdy dosłownie kleiła się od potu. W większości załoga składała się z niechlujnych, opryskliwych, najemnych marynarzy. Nawet obecność wielu oficerów marynarki wojennej nie sprawiała, że czuła się w pełni komfortowo. Spojrzenia jakimi obrzucali ją ci prostacy, momentami ją niepokoiły, dlatego przeważnie poruszała się po pokładzie z którymś z żołnierzy. Ojciec postarał się, aby było ich o wiele więcej niż na zwyczajnym okręcie. Teraz była mu za to wdzięczna, choć początkowo trochę ją to irytowało.
Słownictwo tych ludzi doprowadzało ją do szału. Sama oczywiście nie jeden raz używała niewybrednego języka, nie zdarzało się jednak nigdy, aby odezwała się tak w obecności ojca, albo kogokolwiek z bliskich. Jednakże słysząc dyskusje tych brudasów miała ochotę nawrzeszczeć na nich w podobnym tonie. Od razu zorientowała się, że z góry uznali ją za zadufaną w sobie pannę dziedziczkę, która nie może usnąć mając pod sobą ziarnko grochu, które przykrywa dziesięć materacy.
To ją rozdrażniło i momentami aż gotowała się ze złości, jednak nigdy się nie odezwała, aby sprostować ich  błąd i sprawić by zmienili o niej zdanie, aczkolwiek powodem było jedynie to, że

środa, 11 maja 2016

Wszystko albo nic - usunięty prolog



Wszystko albo nic - Usunięty prolog

Księżyc przesłoniły chmury, sprawiając, że widoczność z chwili na chwilę robiła się coraz słabsza. Jednakże ciemność nigdy nie stanowiła dla niej problemu, było wręcz przeciwnie. Doskonale odnajdowała się w takich okolicznościach. Była wszak dzieckiem nocy, istotą nawykłą do tego typu sytuacji.
Stojąc na uboczu, obserwował ją podczas walki. Jej drobne ciało, obleczone w czarne, obcisłe ubranie, co chwila zręcznie przemieszczało się między przeciwnikami. Pas z przytroczonymi do niego sztyletami, był jedynym ozdobnikiem ciemnego odzienia. Była doskonała w tym, co robiła. Jej precyzyjne i zwinne ruchy, były momentami nieuchwytne dla oka postronnego obserwatora. Samo patrzenie na nią sprawiało, że przeszywał go dreszcz, gdy widział ten gniew na jej pięknej twarzy. Obliczu pozbawionym uczuć, ale jakże imponującym w swej urodzie. Pasja w całej jej postawie aż krzyczała, zaciekłość wyzierała z każdego jej ruchu, który kierowała w stronę napastników. Sprawiała, że momentami powstrzymywał oddech.
Na jej twarzy dominowało zdecydowanie oraz chęć ukarania tych, którzy do tej pory pozostawali bezkarni. Wszystkich parszywców, którzy bawili się w boga, tudzież dbając tylko o siebie, nie liczyli się z niczym. Roztaczając wokoło coraz większe kręgi anihilacji, powodowali, że codzienność stawała się coraz bardziej niemożliwa do zaakceptowania. Wyciągali swe dłonie po rzeczy, których nie powinni dostać.
Obawiali się jej, wiedząc, iż nie jest zwykłą dziewczyną. Nie była również szablonowym wojownikiem, do jakich nawykli. Lękali się konfrontacji z nią. Nie wiedząc tak naprawdę jak wielkie są jej umiejętności oraz jak daleko jest w stanie się posunąć, wysłali do niej wielu przeciwników, których jedynym celem, było powstrzymanie jej. Wyeliminowanie drobnej, niepozornej osóbki, która na pierwszy rzut oka w niczym nie przypominała tej dziewczyny, walczącej teraz z napastnikami, usuwając ich jeden po drugim ze swej drogi.
Obserwował jej twarz, gdy z okrzykiem wybiła się w górę, a odepchnąwszy nogami jednego z napastników, zrobiła salto w tył, po czym zatopiła ostrze w sercu następnego. Przy każdym obrocie jej włosy smagały twarz, na której gościła wściekłość. Długie pasma, zbroczone krwią tych, których zabiła, malowały na jej obliczu obraz zniszczenia, jakie siała. Dwa długie miecze w jej dłoniach, co chwilę zadawały śmiertelne ciosy. Spoglądała na agresorów nieposkromionym wzrokiem. Była niczym

piątek, 6 maja 2016

Deja Vu - Francuska Kocica - Rozdział 1 - Brice - Opis

OPIS:

Deja Vu - Francuska kocica, to historia młodej dziewczyny, zajmującej się na co dzień restaurowaniem dzieł sztuki. Pewnego dnia natrafia ona na obraz, przestawiający mężczyznę, którego drapieżny wygląd w jakiś sposób ją fascynuje.
Pewnej nocy ma miejsce incydent w wyniku którego dziewczyna traci przytomność, a gdy ją odzyskuje, z przerażeniem dostrzega, że nie jest już w muzeum w Nowym Jorku, lecz w starożytnej Szkocji, a mężczyzna z obrazu jest na wyciągnięcie ręki, jednak nie jest już tak fascynujący jakim wydawał się być na początku, ponieważ w rzeczywistości kawał z niego drania.
Jak poradzi sobie w tej sytuacji wykształcona, świadoma swej wartości kobieta sukcesu? Czy odnajdzie się w realiach gdzie kobieta jest tylko dodatkiem do mężczyzny?
Drobniutka i delikatna niebieskooka blondynka, będzie musiała stawić czoło potężnemu, prymitywnemu mężczyźnie, noszącemu przydomek Zwierz.

Ona... młoda, ambitna, odważna...
On... nieposkromiony, prymitywny, dziki...
Co stanie się w świecie gdzie happy end nie jest możliwy?





Rozdział 1
Brice

         Z każdym krokiem, coraz trudniej było jej łapać powietrze. Czuła rozrywający ból w płucach i nie mogła opanować strachu,  ogarniającego ją z każdą chwilą coraz bardziej. Korytarz, w którym się znajdowała, wydawał się nie mieć końca, był wąski, bez choćby najmniejszego oświetlenia. Miała wrażenie, że biegnie tak w nieskończoność, a najbardziej przerażało ją to, że nie widziała żadnej możliwości schronienia. W którymś momencie ujrzała w oddali niewielką poświatę i przyśpieszyła kroku, aby po kilku metrach dobiec do niewielkiego rozwidlenia. Dwa kierunki. Którędy pobiec? Przymknęła oczy i oparła się o chropowatą, zimną ścianę tunelu. Co teraz miała zrobić?
            Gdy usłyszała za sobą jakiś dźwięk, bez zastanowienia ruszyła przed siebie, wbiegając na przypadkową ścieżkę,  wprost w objęcia nocy. Nie zwalniając kroku, biegła dalej, choć jej bose stopy raniły ostre kamienie i gałęzie. Przerażona i samotna, podczas tej bezksiężycowej, ciemnej nocy, uciekała potykając się o plączącą jej nogi długą sukienkę.
Przystanęła i spróbowała się uspokoić, jednak postój sprawił, że jeszcze bardziej opadła z sił. W tym momencie poczuła obezwładniające ją, potworne uczucie bezsilności, które po chwili przerodziło się w złość. Słyszała za sobą kroki. Ciężkie stąpanie, które

poniedziałek, 2 maja 2016

Serenity - Rozdział 2 - Dobra rada

Rozdział 2
 


23 kwietnia 2016
Okolice Gatlinburga, Akansas, USA


Do rzeczywistości przywołało ją uporczywe pukanie w drzwi, które od jakiegoś czasu próbowała ignorować. Z marnym skutkiem. Ponieważ rozpraszało ją do tego stopnia, że nie mogła skupić się na lekturze.
‒ Czy to on? Czy to Basil Dupont był mężczyzną do którego Serenity pisała swój ostatni list? ‒ wymamrotała Nola zwlekając się z łóżka.
Lektura pamiętnika okazała się czymś wstrząsającym. Z kartki na kartkę poznawała Serenity coraz bardziej i w tym momencie jedyne o czym mogła myśleć, to niesamowite pragnienie, aby zbliżyć się do tej dziewczyny jeszcze bardziej. Choćby czytając o jej życiu. Udręką była świadomość, że ta niesamowita, waleczna dziewczyna skończyła tak tragicznie swe życie. Ale dlaczego? Co takiego się jeszcze stało? ‒ pomyślała i poczuła jeszcze silniejsze pragnienie, aby ponownie zagłębić się w lekturze.
Z ociąganiem podeszła do drzwi i po ich otworzeniu ujrzała starszą panią, którą poznała w recepcji. Na twarzy kobiety widniał niepokój.
‒ Wszystko w porządku? ‒ zaniepokoiła się Nola.
‒ Przyszłam zapytać panią o to samo. ‒ Usłyszała i zmarszczyła brwi. O co mogło chodzić? ‒ Miała pani